Wizyta u dietetyka cz.1
- tandhdiet
- 8 cze 2021
- 3 minut(y) czytania
Cześć!
Z dzisiejszych "Przemyśleń dietetyka" dowiesz się jakie mam metody i co jest dla mnie najważniejsze, gdy pojawia się zdanie "Chciał(a)bym żeby ułożyła mi pani dietę."
Wiem, że wizyta u dietetyka może być stresująca. Ważenie, mierzenie, wypytywanie. Mam nadzieję, że dzięki temu krótkiemu "przewodnikowi" poziom stresu (albo strachu?) zmaleje i będzie Ci prościej podjąć decyzję o zmianie nawyków żywieniowych.

Pierwsze i najważniejsze - jestem DLA CIEBIE
Jeśli decydujesz się na wizytę to wiedz, że bardzo dużo zależy od Ciebie. Nie należę do grona specjalistów, którzy wyciągną gotowca z szuflady, który jest idealnie zbilansowany pod kątem wszystkich możliwych składników, ale totalnie niemożliwy do zrealizowania przy Twoim trybie życia, preferencjach smakowych, zasobach kuchennych i finansowych. Obowiązuje mnie również tajemnica zawodowa, więc wszystko co powiesz zostaje między nami.
2. Po drugie - nie bój się!
Pamiętaj, że jeśli coś oceniam to jest to dieta, a nie Ty. Nie bój się przyznać na przykład do swoich kulinarnych słabości i miłości. Wywiad żywieniowy to taka "dietetyczna spowiedź", dzięki której będzie mi łatwiej ułożyć plan najbardziej pasujący do Ciebie. Również podczas wizyt kontrolnych nie wstydź się przyznać, jeśli nie zawsze udało się jeść wg rozpiski. Takie jest życie. Ale jeśli to powiesz, to będziemy mogli nad tym popracować!
3. Po trzecie - dieta jest DLA Ciebie.
Pamiętaj, że dieta jest układana indywidualnie. Do Twoich wyników, celów, chorób, trybu pracy, aktywności fizycznej. To, że u Ciebie będą satysfakcjonujące efekty nie oznacza, że na Twoją siostrę/sąsiadkę/kumpla z pracy zadziała tak samo. Dlaczego? Bo może ktoś ma chorobę, która wyklucza jedzenie produktu, który u Ciebie poprawiał wyniki? Albo jego zapotrzebowanie energetyczne będzie większe niż Twoje i dieta wyniszczy organizm? Albo wręcz przeciwnie - Ty ćwiczysz 4 razy w tygodniu crossfit, a dietę przekażesz kumplowi, który trenuje piłkę nożną na konsoli i zamiast "zgubić brzuszek" to przytyje?
4. Po czwarte - uczę samodzielności żywieniowej
Prowadząc Cię będę od początku dążyć do tego, abyś był(a) w stanie samodzielnie podejmować decyzje żywieniowe w przyszłości. To ważne, aby po zakończeniu współpracy nie pojawił się efekt jo-jo związany z powrotem do "znanych i lubianych" nawyków, które zaprowadziły Cię do mnie.
5. Po piąte - lubię WSPÓŁPRACĘ
Nie lubię być stawiana w roli "tresera". WOLNO. NIE WOLNO. MUSISZ. NIE MOŻESZ. Stawiam na współpracę. Na szczerą relację. Na edukowanie, ale nie egzaminowanie.
Podczas konsultacji ustalamy wspólnie plan działania, cele. Przyglądamy się jakie masz zasoby (upór? ambicja?), a co może powodować problemy (niezorganizowanie? przewlekłe zmęczenie?) i co możemy z tym wszystkim zrobić.
I dlatego po otrzymaniu planu możesz zgłosić swoje uwagi czy pomysły!
6. Po szóste - nie boję się przyznać, że czegoś nie wiem
Tak, nie wiem wszystkiego. I pewnie nigdy nie będę (chociaż fajnie by było). Ale jeśli zadasz pytanie, na które nie będę potrafiła w danym momencie odpowiedzieć to się przyznam i postaram się dla Ciebie zdobyć tą wiedzę i Ci ją przekazać. Jeśli natomiast okaże się, że cierpisz z powodu choroby, w dietoterapii której nie czuję się najmocniejsza to pomogę Ci znaleźć specjalistę w tej dziedzinie. Dietetyka jest tak obszerną dziedziną, że coraz częściej "wybieramy specjalizację", z której się doskonalimy. To jest dziedzina medycyny i tak jak jeden lekarz nie jest specjalistą ze wszystkich chorób tak i w dietetyce (która się cały czas rozwija!) zaczynają się pojawiać (nieoficjalnie) specjalizacje: dietoterapia w chorobach jelit, zaburzeniach hormonalnych, bariatryczna etc.
A jak według Ciebie powinna wyglądać idealna współpraca z dietetykiem? Zachęcam do zostawienia komentarza!
A już niedługo kolejna część poświęcona informacjom jak przebiega konsultacja dietetyczna!
Comments